Historia ceramiki bolesławieckiej sięga XII wieku. Wówczas to w okolicach Bolesławca odkryto pokład glinki ceramicznej, którą garncarze i ceramicy potrafili zmieniać w użytkowe dzieła sztuki. Największy jej rozkwit przypada jednak na XIX wiek - w tym czasie powstały właśnie największe fabryki ceramiki w Bolesławcu. Tradycje jednej z najznakomitszych z nich - Manufaktury Hugo Reinholda kultywują do dziś Zakłady Ceramiczne „BOLESŁAWIEC” Sp. z o.o.
To właśnie tu w drugiej połowie XIX wieku powstają pierwsze, białe naczynia pokryte barwną dekoracją, nanoszoną gąbką, wkrótce metoda ta zostaje zastąpiona na nowatorską, opartą o specjalistyczne, gumowe stempelkiem zdobnicze o różnych wzorach ( stąd też nazwa - metoda stempelkowa ) najczęściej w formie kółek, kropek, rybiej łuski, listków koniczyny i pawich oczek i to właśnie te podobają mi się najbardziej.
Naczynia z Bolesławca wyglądają przepięknie w każdym wnętrzu - czują się dobrze w towarzystwie nowoczesnych przedmiotów, jak i tych z babcinego domu. Przy tym są praktyczne, można piec w nich w piekarniku i myć je w zmywarce - są bardzo odporne na zarysowania i obtłuczenia. Uniwersalność tych naczyń polega też na tym, iż można łączyć ze sobą różne wzory, no i oczywiście zawsze znajdzie się coś, co okaże się niezbędne w naszym domu.
Ponieważ mija właśnie rok od kiedy napisałam pierwszy swój post na tym blogu - mam dla Was niespodziankę - filiżankę z podstawką z bolesławickiej ceramiki, cudną, świętami pachnącą herbatę i metalowe serce do zawieszenia (hand made by kura znad morza).
Zasady takie jak w każdym candy:
1. Proszę o pozostawienie komentarza pod tym postem.
2. Pobranie i podlinkowanie u siebie na blogu banerka.
3. Będzie mi bardzo miło jeśli zapiszecie się do obserwatorów mojego bloga.
4. Anonimowych proszę o pozostawienie e-maila.
Losowanie odbędzie się 15 grudnia 2012 roku.