Sezon kajakowy "otworzyliśmy" w tym roku trochę wcześniej niż zwykle. Pogoda nas tak bardzo kusiła, że nie mogliśmy jak zwykle czekać do połowy czerwca. No i oczywiście cudna Babcia Krysia - czyli moja mama, która na czas naszej nieobecności ( jakieś 7 godzin) zajmowała się cała trójką i przyrządziła w tym czasie stos ich ukochany naleśników z nutellą:).
Przepiękne widoki,szkoda,że nie napisałaś w jakich okolicach pływacie.Ja bywam na Krutyni,ale to chyba każdy zna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam.
To akurat spływ Wieprzą:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
ale pięknie ! ..chcicałabym tak spędzić jakiś weekend ;p Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńczekam na więcej wpisów :))) pozdrawiam Kureczko :)
OdpowiedzUsuń